Me

Me

niedziela, 15 października 2017

Żywioły: Ogień - Prolog

Pamięci Jurka, który został brutalnie zamordowany, mniej wiecej wtedy, kiedy zaczelam to pisac... 


Come to me
From a dark, dark road.
Save me now
When the time calls to go
Burn me
Love me
Feel me
Taste me
In the cold wind
CHASE ME!


Stwórca spojrzał na swoją ulubioną planetę i uśmiechnął się nieznacznie. Obserwował losy tego dzieła codziennie. Był pod ogromnym wrażeniem tego, jak radzą sobie jego wybrańcy, był pod wrażeniem tego, że nadal, mimo wielu przeciwności i mimo tarć wewnątrz grupy, trzymali się razem. Tak naprawdę, obserwowanie Ziemi było jedyną rozrywką, którą miał w ciąg dnia. Już parę razy żałował, że nie ma materialnego ciała, żeby odtańczyć taniec radości, kiedy Ogień w końcu powiedział Wodzie, co czuje. Albo kiedy Powietrze złamała klątwę milczenia, żeby ratować swojego ukochanego. Ich tatuaże się powiększały, co świadczyło o tym, że dochodzą do prawdy, do swojego prawdziwego przeznaczenia, a nie do tego, które zostało w nich sztucznie zaszczepione klątwą jednego z pozostałych Stwórców. Wiedział, że ich świadomość rośnie. Wierzył w to, że w końcu każde z nich po swojemu złamie swoją własną klątwę i uzyska pełen tatuaż. Wierzył w to, że w końcu kiedyś, razem pokonają klątwę rzuconą na całą planetę i dzięki temu wrócą do bycia tym, kim być powinni – wrócą do postaci zwykłych ludzi, bez nadprzyrodzonych mocy i nienaturalnie wyolbrzymionych cech charakteru.
Wiele razy go zaskakiwali. Ziemia zaskoczył go, kiedy postawił życie ukochanej nad losami planety i wezwał Anioły. Woda zaskoczyła go dwa razy – raz kiedy dziewczyna wybrała ogień, częściowo przełamując swoją klątwę, a drugi raz, kiedy chłopak stracił panowanie nad sobą, mimo, że powinien być bardzo spokojny, bo tę cechę u niego uwydatnił. Uczucie, które go łączyło z kobietą spod znaku tego samego Żywiołu musiało być czymś, czego nie docenił przy przemienianiu ich. Nie spodziewał też się, że pierwszym, który całkowicie pokona osobistą klątwę będzie Ogień. Nie spodziewał się wielu rzeczy, ale wiele rzeczy przewidział.
Stwórca ciągle był zly sam na siebie, że zaczął się mieszać w to, co działo się pod szklaną kulą. Wcześniej wydawało mu się, że na Ziemi panuje chaos, ale okazało się ,że to było nic w porównaniu z tym, co zaczęło się dziać, kiedy tylko się wtrącił. Żywioły Ciemności powierzchnię planety, atakując  i zabijając wszystko, co się rusza.Wiedział, że to wszystko jego wina, mimo, że nie powiłał ani Demonów ani Aniołów. To było konsekwencją jego głupoty. Wiedział już teraz, że jego próba pomocy była skazana na niepowodzenie. Zrozumiał, że Prawo Stworzenia po coś istnieje i że koleje tworzonych światów są takie, jakie są, po to, żeby Stwórcy uczyli się na własnych błędach. Zmienianie dzieła w trakcie nie pozwala na poznanie mechanizmów jego działania ani przyczyn porażki, jeśli świat się rozpadnie. Dlatego zmiany były zakazane. Kara którą dostał była dla niego bardzo dotkliwa i wiedział, że do końca swej kariery, nigdy więcej nie będzie interweniował, nawet jeśli stworzony przez niego świat, miałby zaraz wybuchnąć. Nie wolno mu i koniec. Wiedział, że za jego błąd płacą inni – płaci jego ukochana ósemka. Był z nich bardzo dumny, z tego jak sobie radzili ze wszystkim, co zostało przed nimi postawione, z tego jak byli w stanie się zjednoczyć w obliczu niebezpieczeństwa, mimo wielu rzeczy, które ich dzieliły i mimo, tak naprawdę, sprzecznych pragnień.
Tego dnia był bardziej zadowolony niż zwykle. Świętował pierwsze małe zwycięstwo, albo razczej świętowałby, gdyby miał jak i z kim. Okazja jednak była i to przełomowa, pierwszy krok do uratowania jego ukochanego dzieła został postawiony. Jeden z czterech Totemów był już w posiadaniu Żywiołów. Nie mógł powstrzymać okrzyku radości, kiedy go tworzyli. W duchu im kibicował i gdyby był czymś więcej niż tylko obłokiem świadomości, pewnie z wypiekami na twarzy obserwowałby ich poczynania.
Wiedział, że jeszcze nic nie jest przesądzone, wiedział, że klątwy Rady mogą jeszcze zabić jego planetę. Wiedział też, że nic nie może zrobić, żeby to powstrzymać. Wiedział, że nie powinien się wtrącać i że konsekwencje jego akcji ponoszą teraz jego wybrańcy, ale z jednego był dumny. Z tego, kogo wybrał na ośmioro przywódców.
Ogień już pokazał swoją odwagę, Woda swój spokój, Ziemia zdolności przywódcze, a Powietrze determinację w dążeniu do celu.
Z niecierpliwością czekał na to, co stanie się dalej...




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Podobało ci się? A może nie? Powiedz mi o tym!