Me

Me

czwartek, 28 marca 2013

Underground 16

Jill faktycznie przychodzi do mnie po obiedzie. Po jej minie widzę, że nie wyglądam najlepiej. Rozmawiamy dość długo. Próbuje ze mnie wyciągnąć kto mnie tak urządził, ale jej nie mówię. Robin musiał jej powiedzieć, że to dziewczyna, bo pyta mnie o to wprost.
- Jelena? – mówi – to mogła być tylko ona.
Odwracam wzrok, ale nic nie mówię. Dopiero po chwili, kiedy czuję na sobie ostry wzrok Jill, przypominam sobie, że jeśli się nie odezwę, ona uzna, że zgadła.
- Nie..
- Za późno – mówi Jill – To ona.
- Nie mów Robinowi… - proszę ją.
Kręci głową, ale się nie odzywa. Wstaje.
- Muszę iść.
Mam wrażenie, ze coś jej chodzi po głowie, ale nie zdążam zapytać co, bo szybko wybiega zostawiając mnie samą. Robin jeszcze nie wrócił więc leżę bezczynnie na łóżku i liczę rysy na skalnym suficie. Jest ich osiemnaście. Nie wiem dlaczego wydaje mi się to dziwne. Muszę iść do łazienki. Powoli podnoszę się na łóżku i opuszczam nogi na ziemię. Potem wstaję i wlokę się do łazienki. Jest znacznie większa niż w boksie moich rodziców. Zamykam się od środka. Mam ochotę na kąpiel. Rozbieram się, wchodzę pod prysznic i puszczam wodę. Z rozkoszą odkrywam, że Góry chyba nie dotyczy dwuminutowe ograniczenie długości prysznica. Stoję pod nim przez kilkanaście minut. Woda opływa moje posiniaczone, zmęczone ciało. Wychodzę i czuję się znacznie lepiej. Spoglądam w lustro, bo o dziwo jest w łazience. Wyglądam okropnie. Jestem cała spuchnięta i sina. Narzucam na siebie biały szlafrok, który wisi gdzieś z boku i wychodzę. Prawie wpadam na Robina, który stoi tuż za drzwiami ze śrubokrętem w ręku.
- Co się dzieje? – pytam widząc przerażenie na jego twarzy.
- Wszystko w porządku? – zachowuje się jakby nie usłyszał pytania.
Kiwam głową.
- Pewnie. Poszłam się tylko wykąpać. Robin bierze głęboki oddech i przytula mnie mocno.
- Długo tam siedziałaś. Myślałem, że coś się stało…
Zaczynam się śmiać. To po to mu ten śrubokręt. Chciał się do mnie dostać.
- Marna wymówka na podglądanie dziewczyny. – mówię ironicznie.
Robin łapie mnie za ramiona i odsuwa od siebie, żeby spojrzeć mi w oczy.
- Chętnie bym cię podglądnął, ale nie wyglądasz teraz najlepiej, więc poczekam.  – uśmiecha się.
Przytulam się do niego. Na wpół rozpięta czerwona koszula ukazuje fragment nagiej skóry. Tam przykładam policzek. Lubię to ciepło. Lubię, kiedy ogarnia mnie powoli w całości.
Kolejne dni wyglądają podobnie. Ranki spędzam z Robinem, popołudnia z Jill. Czuję się co raz lepiej i co raz więcej chodzę po boksie Robina. Ma trzy sypialnie i salon z kuchnią. Przy każdej sypialni jest oddzielna łazienka. Jego sypialnia jest inna niż pozostałe dwie. Ściany ma bielone. Nie wiem w jaki sposób, ale są białe. Nie ma na nich ani rysy. Są gładziutkie. Ma tam wieczny bałagan. Łóżko nigdy nie jest pościelone, a ubrania nigdy nie są wrzucone do zsypu. Robię to za niego, bo mi się nudzi. Zawsze mi za to dziękuje, kiedy wraca.
Tej nocy mam koszmary. Śni mi się, że Jelena znów na mnie napada. Wczoraj w lustrze wyglądałam już normalnie. Jeszcze trochę bolą mnie żebra i kostka ale właściwie mogłabym już wrócić do pracy. Na widok Jeleny serce mi przyspiesza, czuję przerażenie. Nie chcę znów czuć się jak inwalidka. Zaczynam krzyczeć, bo nie chcę znowu wyglądać jak upiór. Zaczynam się trząść. Zrywam się z łóżka. I biegnę w stronę drzwi. Chcę uciekać. W salonie wpadam na Robina, który chyba usłyszał moje wrzaski i jak zwykle biegnie na ratunek. Nic nie mówi, tylko przytula mnie mocno. Mój policzek przykleja się do jego nagiej skóry. Jak zawsze śpi w samych spodniach, więc od pasa w górę jest nagi. Przesuwam palcami po jego żebrach. Czuję jak mięśnie mu się napinają. Lubię, kiedy nie ma na sobie koszuli. Pochyla się, odgarnia mi włosy i całuje mnie delikatnie w szyję. Zapominam o koszmarach, zapominam o Jelenie i o całym świecie. Już się nie trzęsę. Interesuje mnie tylko to, co on robi. Przeszywa mnie niesamowite uczucie. Nigdy nie czułam się tak cudownie. Poniżej pępka kurczy mi się chyba wszystko w środku. Kurczy i rozkurcza. Nie chcę, żeby przestawał, chcę, żeby tak było już zawsze. Zarzucam mu ręce na szyję i przyciągam go mocniej do siebie.
- Jolie… - mruczy prosto w moją szyję.
Nie, nie przerywaj, nie przestawaj. Chcę, żebyś mnie całował. Chcę, ale nic nie mówię. Robin podnosi głowę i patrzy mi w oczy.
- Uważaj, bo nie wytrzymam do czasu aż wyzdrowiejesz…
Mam to w nosie. Jak dla mnie to już wyzdrowiałam. Jeśli on uważa inaczej, to może sobie nie wytrzymywać. Chcę, żeby mnie pocałował, ale nie wiem jak mu to powiedzieć. Rozważam kilka opcji, ale wszystkie brzmią głupio, więc się nie odzywam. Patrzę mu tylko w oczy. Mam nadzieję, że coś z nich wyczyta, ale on nic nie robi. Cholera! Przyzwoity do granic możliwości. Ściskam go mocniej i przyciągam do siebie.
- Chrzanić to! – słyszę.
Jego ręce zaciskają się mocniej wokół mojego ciała. Podnosi mnie do góry. Koszulka na ramiączkach, w której śpię odsłania dużo ciała. Robin całuje mój goły obojczyk i przesuwa wargami po szyi. Przeszywa mnie cudowny dreszcz, rozchylam usta i szybko łapię oddech. Serce wali mi jak oszalałe. Chcę więcej! Robin przesuwa nosem po mojej szczęce i całuje kącik moich ust. Znów się odsuwa i patrzy na mnie przez chwilę. Ta chwila jest o wiele za długa, mimo, ze tak naprawdę nie trwało to dłużej niż pół sekundy. Nie zdążyłam nawet nic pomyśleć, kiedy jego usta znalazły się na moich.
Tak! Ciepłe, miękkie, wilgotne usta. Cudowne uczucie. Robin przechyla głowę na bok i zaczyna  poruszać  wargami. Początkowo nie wiem co robić i on chyba też nie, bo to wszystko jest strasznie niezgrabne, ale po chwili dopasowuję się do jego rytmu i jest cudownie. Jeśli pocałunek Iana był przyjemny to to jest coś niesamowitego. Każda część mojego ciała reaguje na jego ruchy. Każda komórka chce się do niego zbliżyć. Jeśli seks jest choć trochę podobny do tego, to nic dziwnego, że ludzie jednak to robią.
Czuję kołysanie. Robin gdzieś idzie, ale nie przerywa pocałunku. Słyszę otwierane drzwi. Po chwili siada na łóżku. Ja znajduję się na jego kolanach. Otwieram lekko oczy i widzę białe ściany. Jestem u niego w sypialni. Robi mi się gorąco i zaczynam się denerwować. Nie wiem dlaczego. Dobrze nam idzie. Prostuję plecy i przyciskam usta mocniej do niego. Słyszę jak mruczy z zadowoleniem i wsuwa się głębiej na łóżko. Siedzę bokiem do niego. Nie jest mi wygodnie. Opieram ręce na jego ramionach. Nasze usta na chwilę odrywają się od siebie. Robin patrzy na mnie zdziwiony, ale ja tylko przesiadam się, żeby być przodem do niego, siadam okrakiem na jego kolanach. Uśmiecha się i przyciąga mnie do siebie. Znów mnie całuje. Zamykam oczy i oddaję się mu całkowicie. Jego ręce przesuwają się po moich plecach i wplatają w moje włosy. Ja obejmuję jego szyję, potem kładę dłonie na ramionach. Co raz mocniej na niego napieram, aż w końcu traci równowagę i opada plecami na łóżko, a ja ląduję na nim. Zaczynam się śmiać. On też. Po chwili nam przechodzi. Kładę się koło niego i uśmiecham się lekko. On patrzy mi w oczy i bawi się moimi włosami.
- Nie masz mi tego za złe? - pyta.  
Kręcę głową.
- Było fajnie. – mówię nonszalancko. Mam na myśli, że było cudownie, ale z jakiegoś powodu nie chcę mu tego powiedzieć.
- Lepiej niż z nim? – jego twarz jest napięta.
Mógłby wreszcie skończyć z porównywaniem się do niego. Ma jakieś kompleksy czy co?
- Robin, Ian nic dla mnie nie znaczy. Nie w tym sensie…
- Odpowiedz na moje pytanie, proszę… - mówi cicho. Nie odrywa ode mnie wzroku. Przewracam oczami.
- Tak, było lepiej. Zadowolony?
Uśmiecha się szeroko.
- Jeszcze raz? – patrzy na mnie z nadzieją.
- Przestań mnie o to pytać! Zostałam twoja dziewczyną z własnej woli, gdybym nie chciała żebyś mnie dotykał, powiedziałabym nie.
Robin kręci głową.
- Tak, wiem, że nie tego cię nauczyła mama, ale może ja mam jakiś defekt, nie wiem. Lubię, kiedy jesteś delikatny i czuły i kiedy pozwalasz mi o różnych rzeczach decydować, ale czasem chcę, żebyś był facetem z Underground, który robi co chce i kiedy chce. Nie możesz przerzucać każdej decyzji na mnie, bo mnie zamęczysz!
- A skąd ja mam wiedzieć kiedy czego chcesz.
Wzruszam ramionami.
- Nigdy cię nie zrozumiem….
- A miałeś nadzieję, ze ci się to uda? W Overhead ponoć mówili, że kobiet nie da się zrozumieć.
- Ale ja muszę wiedzieć czego chcesz, nie chcę, żebyś myślała o mnie źle.
Wzdycham. Kiedy on w końcu zrozumie?
- Doskonale ci poszło bez wskazówek. Dokładnie o to mi chodziło. – uśmiecham się i kładę mu dłoń na policzku. Jest szorstki od zarostu.
- Chciałaś, żebym cię pocałował? Wystarczyło powiedzieć!
- Nie wiedziałam jak… - mówię cicho – poza tym dzięki temu dowiedziałam się, że jednak potrafisz zrobić coś bez mojego polecenia. – Całuję go w policzek. Krótkie włoski kłują mnie w usta, ale w ogóle mi to nie przeszkadza.
- Jolie, czego ty właściwie chcesz? Bo z jednej strony chcesz swobody, uważasz, że cię ograniczam i wpycham nos w nieswoje sprawy, a z drugiej jak cię pytam czego chcesz, mówisz, że mam przestać. – przesuwa mi palcem po ustach. – Jak mam się zachowywać?
O matko! Facet. Normalnie typowy facet. Moja mama też wiecznie na to narzekała. Mówisz, a ten nie rozumie. Mówisz drugi raz, rozumie jeszcze mniej.
- Chcę, żebyś był sobą. Chcę poznać prawdziwego Robina, który się nie kontroluje na każdym kroku i nie stara się wpasować w ogólnie przyjęte standardy. Chcę wiedzieć kim byś był, gdybyśmy mieszkali w Overhead i nie byłoby zakazów dotykania. Chcę, żebyś był spontaniczny, żebyś się nie zastanawiał nad każdą odpowiedzią przez godzinę zanim zdecydujesz się otworzyć usta, chcę żebyś robił to, na co w danej chwili masz ochotę. Jeśli mi się to nie będzie podobało, powiem ci. Chcę, żebyś mówił co czujesz i czego chcesz…
- Nie gadaj tyle! - przerywa mi i pochyla się nade mną, żeby znowu mnie pocałować. Nasze usta łączą się i znów jest cudownie. Przez chwilę nie mogę złapać oddechu.
Zrozumiał! Bingo. Przyciągam go mocniej do siebie, a on przestaje mnie całować, odsuwa się i patrzy na mnie.
A jednak nie zrozumiał…
- O to ci chodzi?
Przewracam oczami.
- Było dobrze dopóki się nie zapytałeś czy o to mi chodzi. Uwierz, że jestem w stanie dać ci znać, że czegoś nie chcę. Umiem mówić i mam dwie sprawne ręce. – macham mu przed nosem.
Robin kręci głową. Łapie mnie za nadgarstki i przyciska je do materaca po bokach mojej głowy.
- Rąk już nie masz – mruczy – a za chwilę nie będziesz miała ust…
Uśmiecham się.
- Chcesz mi coś powiedzieć? – pyta z zawadiackim uśmiechem na twarzy.
Śmieję się i kręcę głową.
Pochyla się nade mną i znów zaczyna mnie całować. Tym razem jest bardziej zdecydowany, nieco brutalniejszy, ale podoba mi się to. Oddaję pocałunek, a on znów mruczy z zadowoleniem.
Spędzamy tak pół nocy. Na przemian całując się i przytulając i rozmawiając o moich i jego potrzebach. Dowiaduję się, że on chciałby, żebyśmy spali razem, w jednym łóżku. Mówi, że lubi mój zapach i dotyk mojej skóry i że będzie spał spokojniej, jeśli będę koło niego. Nie będzie się bał, ze coś mi się może stać. Godzę się na to bez problemu, ale przypominam mu, że jeszcze nic mu nie obiecałam. Nic na stałe.
Zgodziłam się, bo już raz spaliśmy razem po tym jak skręciłam kostkę i jak Ian próbował mnie pocałować. Zasnęłam, a on położył się ze mną w łóżku i nic strasznego się nie stało. Nic poza tym, że jego dłonie od czasu do czasu błądziły po moim ciele. Nie przeszkadza mi to. Lubię jak mnie dotyka. Świat się wtedy nie zawalił, to i teraz się nie zawali.
Robin nie posiada się ze szczęścia. Nie może przestać się uśmiechać i co chwila mi dziękuje. Cieszę się, że wprawiłam go w taki nastrój.
- Już mi nie dziękuj. – mówię w końcu. – Dobrze mi się wtedy z tobą spało.
Marszczy brwi jakby próbował sobie coś przypomnieć.
- Byłaś nieprzytomna.
- Nie do końca. Wiem, że mnie dotykałeś... – uśmiecham się i przesuwam palcem po jego ramieniu. 
Robin czerwieniej na twarzy.
- Pamiętam to uczucie…
- Jakie? – pyta.
- Taki przyjemny dreszcz, zawsze kiedy mnie dotykasz. – odwracam od niego wzrok. Nie powinnam mu tego mówić. Rozbudzam jego nadzieję na więcej.
Robin uśmiecha się i całuje mnie w policzek.
- Powinniśmy się przespać. – mówi i wchodzi pod kołdrę.
Gramolę się koło niego. Chcę się przytulić, ale nie wiem czy powinnam. Patrzę na niego pytająco.
- Chodź – szepcze i kiwa głową, żebym się zbliżyła.
On leży na plecach, ja obok niego na boku. Kładę mu głowę na ramieniu. Jest na idealnej wysokości. Słyszę bicie jego serca. Jest mi wygodnie. Prawie. Zginam nogę w kolanie i oplatam nią jego brzuch. Słyszę, że serce mu przyspiesza. Kładzie prawą rękę na moim udzie i delikatnie pociera moje ciało kciukiem. Lewą ręką obejmuje mnie w pasie i przyciska do siebie całując w czubek głowy.
- Śpij. – mówi  - Masz zakaz koszmarów.

Chcę mu powiedzieć, że przy nim raczej mi nie grożą, ale jestem tak zmęczona, że odpływam. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Podobało ci się? A może nie? Powiedz mi o tym!