Krzyk Alice wywołał ogólne poruszenie wśród Zwierciadeł.
Wszyscy patrzyli w milczeniu na Adama, czekając aż uda mu się uspokoić
czerwonooką teleporterkę i będzie mógł się zwrócić do nich.
- Alice… – mówił cicho Adam – Uspokój się, proszę.
- Nie! – krzyczała tupiąc i podskakując. – On ich zabije,
jeśli ich nie uwolnimy przed pełnią. Jak nie uda im się scalić lustra, to ich
zabije!
- Nie zabije. Będzie czekał na kolejną pełnię. – powiedział
spokojnie Adam. – Poza tym, uda im się scalić to lustro.
- I ty chcesz do tego dopuścić? – patrzyła na niego
zapłakana.
- Tak. Później je zniszczymy tak, że już nikt go nie będzie
mógł scalić. – wyjaśniał cierpliwie pocierając jej ramiona, żeby się uspokoiła.
– A co jeśli wyjdą z niego ciemne moce? – zapytała drżącym
głosem.
- Nie mogą. – zapewnił – Nie, dopóki portal jest ustawiony w
tę a nie w inną stronę.
Przez chwilę wydawało się, że Alice się uspokaja, ale zaraz
zaczęła okładać Adama pięściami z taką szybkością, że nie mógł jej złapać.
Teleportowała się z miejsca na miejsce z taką prędkością, że wydawało się, że
otwiera kilka portali na raz. Dookoła Adama tańczyły czarne dziury. W końcu Tobias nie wytrzymał, ruszył w stronę
tłumu i przywlókł na środek jakąś kobietę koło trzydziestki.
- Uspokój ją. – powiedział swoim czarującym głosem,
przesuwając czapkę na tył głowy, żeby spojrzeć jej w oczy.
- Jak? – zapytała rozkładając ręce.
- Jestem predyktorem, więc widzę jaką masz moc. Jesteś
kontrolerką emocji. – powiedział z niezachwianą pewnością siebie – Uspokój ją.
Kobieta przyłożyła dłonie do skroni i zaczęła coś szeptać.
Czarne portale pojawiały się co raz rzadziej, aż w końcu
wszystkie zniknęły. Alice stała obok Adama i rozglądała się zdezorientowana po
fabryce.
- Dobrze. – mruknął Tobias do ucha kobiecie, którą przed
chwilą wyciągnął na mównicę. – Utrzymaj to jak najdłużej możesz. Wiem, że Alice
się broni, ale postaraj się. Dla mnie… – mruknął czarującym głosem i uśmiechnął
się uwodzicielsko. Kobieta pokiwała głową i przełknęła głośno ślinę i wróciła
powoli na swoje miejsce w tłumie, nie spuszczając oka z Tobiasa, który ponownie
nasunął czapkę na twarz i stał z założonymi rękami tupiąc rytmicznie nogą.
- „Dzięki” –
mruknął do niego Adam, a w odpowiedzi zobaczył prawie niezauważalne skinienie
głowy i delikatny półuśmiech rysujący się w cieniu daszka.
- Posłuchajcie! – Adam podniósł rękę, żeby uciszyć rosnące
szmery – Rozmawiałem z wieszczami. Wiem, że Marcus spodziewa się ataku przed
pełnią. Na to będzie gotowy i dlatego my zrobimy inaczej.
W tłumie dało się wyczuć poruszenie.
- Czy to nie jest dla nas ryzyko? – zapytał ktoś – Czy
lustro nie zostanie odtworzone?
- Zostanie. – powiedział spokojnie. W tłumie rozgorzały
dyskusje, ale Adam podniósł rękę i po chwili wszystko ucichło
- Lustro będzie całe, ale nie będzie dla nas zagrożeniem. –
wyjaśnił - Portal był jednostronny. Można tam wejść, ale wyjść może tylko
osoba, która tam weszła. Nic, co jest po drugiej stronie lustra nie wydostanie
się z niego na stałe. – widząc potakujące głowy, kontynuował – Według moich
obliczeń, Damen będzie potrzebował około 6 dni na odwrócenie portalu. Dlatego
zaatakujemy drugiego dnia po pełni.
- To będzie czas koniunkcji wszystkich planet. – odezwał się
z tłumu Ryan – Czy to nam nie przeszkodzi? Wiemy jak wpływa to na naszą moc?
- Wiemy. – Adam uśmiechnął się szeroko. – Wzmacnia nas jak
nigdy indziej. Nasza potęga jest bardzo zależna od planet i ich układu na
niebie. Między innymi dlatego wybrałem ten dzień.
- Ale Marcus też będzie miał wtedy większą moc, tak? –
dopytywał się gorączkowo Ryan.
- Damen. – przypomniał – To o Damena nam chodzi, mimo, że
włada on obecnie ciałem Marcusa.- Przerwał na chwilę – A odpowiadając na twoje
pytanie: nie koniecznie. – uśmiechnął się tajemniczo – Jego obecna moc nie jest
czysta, jest częściowo zasługą ciemnych mocy. Nie wiem czy może zostać
wzmocniona przez układ planet. Raczej wątpię, żeby niebo bawiło się we
wzmacnianie sił nieczystych.
Pomruk zadowolenia przetoczył się przez zgromadzone Zwierciadła. Plan Adama był
genialny. Mieli mieć przewagę mocy. Już ostatnio prawie udało im się rozproszyć
Marcusa na tyle, żeby go zabić. Wiedzieli, że przy zwielokrotnionej mocy
każdego z nich będzie to znacznie mniej skomplikowane. Byli pewni sukcesu.
Alice uspokoiła się zupełnie i właściwie nie potrzebowała,
żeby ktoś kontrolował jej emocje. Zrozumiała, że w każdej decyzji Adama jest
chłodna kalkulacja za i przeciw. Podejmował decyzje opierając się wyłącznie na
logice. Nie kierował się emocjami i to właśnie czyniło go idealnym przywódcą.
Podeszła do niego i wsunęła rękę w jego dłoń i uścisnęła lekko. Spojrzał na nią
z ulgą i uśmiechnął się.
- „W porządku?” –
wyszeptał do jej myśli.
- „Tak.” – odparła
cicho – „Nie wiem jak ty to robisz, że zawsze
wiesz, która opcja jest najlepsza.” - musnęła ustami jego szyję po czym
odsunęła się i stanęła z tyłu, pozwalając mu wyjaśnić plan.
Zwierciadła słuchały uważnie co dokładnie i kiedy mają
robić. Co jakiś czas padały pytania, na które Adam natychmiast odpowiadał. Po
około godzinie wszystko było jasne i mogli zakończyć zebranie.
- A teraz zabierzemy się za treningi. Najlepiej będzie
ćwiczyć w niewielkich kilkuosobowych grupach.
- Najlepiej niech każda grupa znajdzie sobie miejsce gdzieś
w hali, żebyście się nie mieszali. – dodał spokojnym głosem Tobias. - Powinniśmy się wszyscy zmieścić.
- Grupa Tobiasa może, jako jedyna udać się poza fabrykę. –
powiedział Adam. Stwierdzenie „grupa Tobiasa” wywołało poruszenie wśród płci
pięknej. Adam przewrócił oczami.
- Dlaczego tylko grupa Tobiasa? Przecież on nie jest jedynym
teleporterem. – anonimowy głos odezwał się z tłumu.
- No właśnie? – pytali jeden przez drugiego teleporterzy.
- Dlatego, że Tobias jest jedynym teleporterem, który będzie
mógł tu samodzielnie wrócić, jako, że razem ze mną tworzył iluzję przykrywającą
fabrykę. – wyjaśnił spokojnie Adam. – Poza nim tylko ja byłbym w stanie tu
wrócić, a ja się nigdzie nie wybieram.
Teleporterzy pokiwali głowami i ucichli, ale natychmiast
pojawiła się kolejna grupa, która nie mogła się uciszyć. Kobiety przepychały
się jedna przez drugą, żeby znaleźć się jak najbliżej Tobiasa. Każda chciała
trafić do jego grupy ćwiczeniowej.
Tobias westchnął.
- Ja chciałbym tylko dodać, że moja grupa będzie się
składała wyłącznie z facetów. - ta
deklaracja wywołała jęk zawodu wśród damskiej części Zwierciadeł i oddech ulgi
wśród mężczyzn.
Tobias wszedł w tłum, przeciskając się do Ryana.
- Bierzemy ze sobą jeszcze kogoś, czy zwiewamy we dwóch? –
zapytał.
- Chodźmy. – uśmiechnął się Ryan i po chwili wchodził z
Tobiasem do portalu przestrzeni.
- Gdzie idziemy? –
zapytał jeszcze, ale odpowiedział mu tylko tajemniczy uśmiech Tobiasa.
Natychmiast pojawiły się kolorowe rozbłyski światła, a chwilę później znowu
ciemność.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Podobało ci się? A może nie? Powiedz mi o tym!