Mahoniowe łoże lśniło delikatnie w popołudniowym świetle.
Eve otworzyła oczy. Powitał ją promienny uśmiech i para wpatrzonych w nią
granatowych oczu. Dopiero teraz, w pełnym słońcu zauważyła pojedyncze złote
kropeczki w okolicach źrenic.
- Witaj – powiedział całując ją lekko w policzek.
Objęła go i przyciągnęła do siebie.
- Jak się spało? – zapytał muskając ustami jej obojczyk i z
zachwytem przyglądając się napisowi.
- Doskonale – wymruczała – I chyba wiem dlaczego…
- Tak? – przesunął dłoń wzdłuż jej ciała, od kolana aż do
pachy. – Dlaczego? – zapytał niskim, zmysłowym głosem.
Zaśmiała się i szybko usiadła na łóżku zapominając o tym, że
jest naga. Spojrzała mu w oczy i zobaczyła w nich głód. Zauważyła, że kołdra
zsunęła się do wysokości pasa. Natychmiast ją załapała i podciągnęła do góry
rumieniąc się. Przysunął się bliżej i pochylił w jej stronę. Złapał ją za ręce
i opuścił je w dół odsłaniając jej ciało i przesuwając dłonią po jej
kręgosłupie.
- Tak jest lepiej – wymruczał. – Uwielbiam na ciebie
patrzeć.
- Tylko patrzeć? – zapytała wędrując palcem po jego brzuchu.
Wiedziała, że musi grać w jego grę. Nic nie liczyło się dla niej bardziej niż
on. Nie w tej chwili. Nie od kiedy poznała jego przeszłość, nie od kiedy
wiedziała, że tylko dla niej przeszedł przez piekło z Krisem.
- Nie tylko – odpowiedział z szelmowskim uśmiechem na twarzy
łapiąc ją za biodra i pociągając lekko w dół tak, że jej głowa opadła na poduszkę.
– Pokazać ci co jeszcze lubię? – Zapytał patrząc jej w oczy i przesuwając
palcem po wewnętrznej stronie jej uda.
Zrobiło jej się gorąco i wiedziała, że długo nie będzie w
stanie mu się opierać. Musiała z nim porozmawiać. Położyła mu dłoń na piersi i
lekko go odepchnęła. Spojrzał na nią zdziwiony.
- Muszę cię o coś zapytać. – powiedziała. – Nie daje mi to
spokoju.
Skinął głową na znak, że słucha i oparł się na łokciu,
patrząc na nią uważnie.
- Czemu mi nie powiedziałeś, że byłeś wtedy w Paryżu? –
zapytała.
Tobias westchnął ciężko i przymknął oczy. Widać było, że coś
go martwi.
- Nie pamiętałem tego – powiedział smutnym głosem. – Nie
pamiętałem ciebie…
- Dlaczego? – zapytała.
- Nie wiem, może Kris zmodyfikował nieco moją pamięć,
myśląc, że w ten sposób uda mu się mnie wykończyć psychicznie? Może chciał,
żebym był przekonany, że nie mam szansy na szczęście. – powiedział.
- I tak było? – zapytała delikatnie gładząc go po szyi.
- Tak. Miewałem okresy, kiedy ponownie myślałem o
samobójstwie… - przyznał.
- Dlaczego tego nie zrobiłeś? – patrzyła na niego uważnie.
- Coś zawsze mnie powstrzymywało. Nie miałem odwagi. Nie
wiem… - powiedział. – Chyba gdzieś głęboko we mnie żyło wspomnienie o tobie,
mimo, że nie pamiętałem jak wyglądasz ani kim jesteś. – westchnął – Wiesz, że
kiedy pierwszy raz cię zobaczyłem w zamku, jak leżałaś nieprzytomna na podłodze,
coś zakłuło mnie w sercu i musiałem cię stamtąd zabrać. Nie wiedziałem co
robię. Wtedy pierwszy raz wziąłem kobietę na ręce. Kiedy twoja głowa opadła na
moje ramię, poczułem nagły przypływ ciepła, którego kompletnie nie rozumiałem…
- Ja poczułam to samo. – przyciągnęła go bliżej do siebie,
jakby chciała go pocałować, ale tylko uśmiechnęła się lekko.
- Znowu mnie torturujesz? – zapytał.
- Nie, chcę, żebyś skończył opowiadać. – powiedziała całując
go lekko.
Westchnął.
- Nie rozumiałem co się ze mną dzieje. Z jednej strony
panicznie się ciebie bałem. Panicznie bałem się wszystkich kobiet, a ciebie
najbardziej, bo nie reagowałem standardowo. Z drugiej strony, pragnąłem cię tak
bardzo, że kazało mi to przezwyciężać moje największe fobie. Dlatego zabrałem
cię wtedy na plażę. Nie zrobiłem tego dla ciebie, zrobiłem to dla siebie –
uśmiechnął się – musiałem sprawdzić…
- Co? – zapytała – Co chciałeś sprawdzić?
- Czy umiesz surfować! – odparł z ironicznym uśmiechem na
twarzy – Wiedziałem, że nie mogę się w tobie zakochać, jeśli nie lubisz wody.
- I co byś zrobił, gdybym nie była w stanie ustać na desce?
– zaśmiała się.
- To proste, nie pokochałbym cię – powiedział muskając
ustami jej obojczyk i po raz kolejny przyglądając się napisowi, jakby nie mógł
uwierzyć, że on tam wciąż jest.
- No tak, przecież to oczywiste… – powiedziała śmiejąc się
głośno.
- Tylko mi nie sugeruj, że nie miałem na to wpływu – puścił
do niej oko.- Doskonale wiesz, że po
prostu uznałem, że jesteś mnie godna.
- Czuję się zaszczycona, wasza wysokość. – skinęła lekko
głową, jakby chciała mu się ukłonić.
Roześmiał się i pocałował ją mocno.
- Musiałem sprawdzić, dlaczego tak na ciebie reaguję i czy
to nie sprawa mojej iluzji nad fabryką… - wyszeptał jej do ucha. – Musiałem
wiedzieć, czy to naprawdę ty. Czy to na ciebie czekałem całe życie. Czy to dla
ciebie cierpiałem tyle czasu i czy to ty, w mojej podświadomości,
powstrzymywałaś mnie wiele razy przez zakończeniem życia.
- Kiedy się zorientowałeś? – zapytała cicho.
- W portalu przestrzeni, kiedy po raz pierwszy położyłaś tu
rękę – powiedział przyciskając jej dłoń do feniksa. – Nie wiem jak się wtedy
powstrzymałem, żeby nie złapać cię w pół i nie pocałować. Nie wiem… - spojrzał
na nią gorącym wzrokiem i przesunął palcem po jej podbrzuszu wywołując falę
gorąca. Eve zamarła czekając na dalsze pieszczoty. Tobias uśmiechnął się szeroko.
- Dość gadania! – powiedział pochylając się nad nią z
uwodzicielskim uśmiechem – Mamy coś do
dokończenia.
Spojrzała na niego zaskoczona i lekko go odepchnęła.
- Myślałam, że wszystko wczoraj dokończyliśmy… – powiedziała
zmieszana.
Pamięć ostatniej nocy wciąż była żywa. Tobias doskonale
wiedział co robić, żeby czuła się komfortowo. Wiedziała, że nigdy z nikim nie
było jej tak dobrze, jak wczoraj z nim. Do tej pory miała nadzieję, że on czuł
to samo, ale zaczęła mieć wątpliwości. Posmutniała. Jej oczy zrobiły się szare.
Odwróciła się od niego.
- Co jest? – zapytał.
Nie odpowiedziała. Spodziewała się tego. Nie wiedziała czego
właściwie oczekiwała wiążąc się z kimś tak doświadczonym, z kimś kto miał tyle
kobiet. Dlaczego uznała, że ma szansę im dorównać? Dlaczego uznała, że ma szansę
dorównać choć jednej z nich?!
- Eve, powiedz mi co się dzieje! – powiedział szorstko,
obracając ją w swoją stronę.
Pokręciła głową, a po policzku pociekły jej łzy. Zaskoczony
otarł je szybko kciukiem.
- Co się dzieje? – zapytał przysuwając się bliżej i
obejmując ją mocno. - Powiedz mi, co zrobiłem nie tak?…
- Wczoraj… - zaczęła, ale głos uwiązł jej w gardle. Nie
wiedziała jak mu to powiedzieć.
- Nie chciałaś tego? – zapytał – Pospieszyłem się? – patrzył
na nią zdezorientowany. – Byłem przekonany, że tego chcesz… - powiedział
smutno. – Przepraszam, Eve, przepraszam… - pocałował ją delikatnie – Nie
chciałem cię do niczego zmuszać. Czemu mi nie powiedziałaś?
- Nie o to chodzi – powiedziała cicho – Chciałam tego
bardziej niż myślisz…
Tobias ściągnął brwi i patrzył na nią zaniepokojony.
- Wiec co się stało? – zapytał zdenerwowany – Nie było tak, jak sobie wymarzyłaś?
Pokręciła głową, a on zesztywniał. Na jego twarzy malowało
się przerażenie.
- Nie – wychrypiała – było lepiej, tylko… - urwała.
Wpatrywał się w nią zdziwiony. Nie wiedział o co jej chodzi.
Nie miał pojęcia co jeszcze mogło pójść nie tak.
- Nie rozumiem Eve… - pokręcił głową i położył jej dłoń na
policzku, pocierając go kciukiem. – pomóż mi zrozumieć, proszę.
Westchnęła. Wiedziała, że musi mu powiedzieć. Chciała mu
powiedzieć. Chciała, żeby wiedział, że jest jej przykro, że nie odczuwał tego
co ona, że uważał to za niedokończoną sprawę.
- Przepraszam – powiedziała cicho – Przepraszam, że nie
dałam ci tego, czego ode mnie oczekiwałeś… - urwała nie patrząc na niego –
Przykro mi, że uważasz to za niedokończoną sprawę. Myślałam, że czułeś to, co
ja… - łzy pociekły jej po policzkach.
Tobias patrzył na nią zdumiony. Nie wiedział jak mogła tak
pomyśleć. Tyle razy powtarzał jej, że nikt nigdy nie działał na niego tak jak
ona. Przy nikim nie czuł się tak wspaniale. Nie wiedział co ma zrobić, żeby jej
udowodnić, że czuł się tak cudownie, jak nigdy. Złapał ją delikatnie za
podbródek i zmusił do spojrzenia na siebie.
- Eve – powiedział cicho – Jak mogłaś pomyśleć, że nie
czułem tego co ty?
Pokręciła głową i odwróciła od niego wzrok.
- Nie wiem ile razy mam ci powtarzać, że jeden twój dotyk
jest lepszy niż cokolwiek innego. – westchnął – Wczorajsza noc była… - urwał
szukając właściwego słowa – Niesamowita. Nigdy z nikim nie było mi tak dobrze.
Znów pokręciła głową. Nie miał pojęcia jak ją przekonać. Nie
mógł jej pokazać jak się czuł... Nie mogła stać się nim. Przez chwilę
gorączkowo zastanawiał się co ma zrobić, żeby mu uwierzyła, żeby przestała się
bać, że mu nie wystarcza, żeby jego przeszłość w końcu przestała zabierać mu
szczęście. Nagle go oświeciło. Mógł jej pokazać swoje wspomnienie ostatniej
nocy. Czułaby i słyszała i widziała dokładnie to, co on.
- Eve, spójrz – powiedział cicho opuszczając zasłonę myśli.
Popatrzyła na niego zdziwiona, ale po chwili wniknęła do
jego wspomnień. Czuła wypełniające go szczęście, kiedy przeczytał napis na jej
obojczyku. Czuła jego wzruszenie, kiedy wyszeptała, że go kocha i oddała mu
duszę. Wreszcie czuła jego rozkosz, kiedy ją całował, a ona oddawała mu całą
siebie. Wiedziała, że tamtej nocy zasnął będąc najszczęśliwszym człowiekiem na
świecie. Wiedziała, że spełniło się jego największe marzenie.
Wyszła z jego wspomnień i spojrzała na niego. Wciąż
przyglądał się jej badawczo, jakby bał się, że zaraz znów się rozpłacze.
- Dziękuję – powiedziała i przyciągnęła go do siebie.
- Eve, musisz przestać w siebie wątpić. – powiedział cicho
prosto do jej ucha – Uwierz w końcu, że mówię prawdę. Ty jesteś najwspanialszą
rzeczą jaka mi się w życiu przytrafiła i nie wiem czy kiedykolwiek będę mógł ci
się odwdzięczyć za to, że zmieniłaś moje życie z nic nie wartej egzystencji w
coś pełnego takich doznań. – przyłożył usta do jej szyi – Jesteś dla mnie najważniejsza
i choć wiem, że na ciebie nie zasługuję, zrobię wszystko, żebyś ze mną została.
- To ja nie zasługuję na ciebie – wyszeptała.
Zamknął jej usta pocałunkiem.
- Nie gadaj bzdur, dobrze? – uśmiechnął się. Wiedziała, że
ma dość poważnych rozmów. Nieśmiało podniosła na niego wzrok. Jej oczy znów
były szmaragdowe.
- Wspominałeś, że czegoś nie dokończyliśmy… - powiedziała
przesuwając dłonią po jego żebrach i patrząc mu głęboko w oczy.
- Wczoraj mówiłaś, że chcesz więcej, więc chciałem, żebyś
wiedziała, że to nie było wszystko na co mnie stać – uśmiechnął się
uwodzicielsko – Gotowa na resztę? – zapytał podnosząc się wyżej na łokciu i
przesuwając się nad nią.
- Zawsze – wychrypiała czując gorąco bijące od jego
ciała.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Podobało ci się? A może nie? Powiedz mi o tym!