Me

Me

poniedziałek, 18 lutego 2013

Odbicie 16 - Niedokończona sprawa

Mahoniowe łoże lśniło delikatnie w popołudniowym świetle. Eve otworzyła oczy. Powitał ją promienny uśmiech i para wpatrzonych w nią granatowych oczu. Dopiero teraz, w pełnym słońcu zauważyła pojedyncze złote kropeczki w okolicach źrenic.
- Witaj – powiedział całując ją lekko w policzek.
Objęła go i przyciągnęła do siebie.
- Jak się spało? – zapytał muskając ustami jej obojczyk i z zachwytem przyglądając się napisowi.
- Doskonale – wymruczała – I chyba wiem dlaczego…
- Tak? – przesunął dłoń wzdłuż jej ciała, od kolana aż do pachy. – Dlaczego? – zapytał niskim, zmysłowym głosem.
Zaśmiała się i szybko usiadła na łóżku zapominając o tym, że jest naga. Spojrzała mu w oczy i zobaczyła w nich głód. Zauważyła, że kołdra zsunęła się do wysokości pasa. Natychmiast ją załapała i podciągnęła do góry rumieniąc się. Przysunął się bliżej i pochylił w jej stronę. Złapał ją za ręce i opuścił je w dół odsłaniając jej ciało i przesuwając dłonią po jej kręgosłupie.
- Tak jest lepiej – wymruczał. – Uwielbiam na ciebie patrzeć.
- Tylko patrzeć? – zapytała wędrując palcem po jego brzuchu. Wiedziała, że musi grać w jego grę. Nic nie liczyło się dla niej bardziej niż on. Nie w tej chwili. Nie od kiedy poznała jego przeszłość, nie od kiedy wiedziała, że tylko dla niej przeszedł przez piekło z Krisem.
- Nie tylko – odpowiedział z szelmowskim uśmiechem na twarzy łapiąc ją za biodra i pociągając lekko w dół tak, że jej głowa opadła na poduszkę. – Pokazać ci co jeszcze lubię? – Zapytał patrząc jej w oczy i przesuwając palcem po wewnętrznej stronie jej uda.
Zrobiło jej się gorąco i wiedziała, że długo nie będzie w stanie mu się opierać. Musiała z nim porozmawiać. Położyła mu dłoń na piersi i lekko go odepchnęła. Spojrzał na nią zdziwiony.
- Muszę cię o coś zapytać. – powiedziała. – Nie daje mi to spokoju.
Skinął głową na znak, że słucha i oparł się na łokciu, patrząc na nią uważnie.
- Czemu mi nie powiedziałeś, że byłeś wtedy w Paryżu? – zapytała.
Tobias westchnął ciężko i przymknął oczy. Widać było, że coś go martwi.
- Nie pamiętałem tego – powiedział smutnym głosem. – Nie pamiętałem ciebie…
- Dlaczego? – zapytała.
- Nie wiem, może Kris zmodyfikował nieco moją pamięć, myśląc, że w ten sposób uda mu się mnie wykończyć psychicznie? Może chciał, żebym był przekonany, że nie mam szansy na szczęście. – powiedział.
- I tak było? – zapytała delikatnie gładząc go po szyi.
- Tak. Miewałem okresy, kiedy ponownie myślałem o samobójstwie… - przyznał.
- Dlaczego tego nie zrobiłeś? – patrzyła na niego uważnie.
- Coś zawsze mnie powstrzymywało. Nie miałem odwagi. Nie wiem… - powiedział. – Chyba gdzieś głęboko we mnie żyło wspomnienie o tobie, mimo, że nie pamiętałem jak wyglądasz ani kim jesteś. – westchnął – Wiesz, że kiedy pierwszy raz cię zobaczyłem w zamku, jak leżałaś nieprzytomna na podłodze, coś zakłuło mnie w sercu i musiałem cię stamtąd zabrać. Nie wiedziałem co robię. Wtedy pierwszy raz wziąłem kobietę na ręce. Kiedy twoja głowa opadła na moje ramię, poczułem nagły przypływ ciepła, którego kompletnie nie rozumiałem…
- Ja poczułam to samo. – przyciągnęła go bliżej do siebie, jakby chciała go pocałować, ale tylko uśmiechnęła się lekko.
- Znowu mnie torturujesz? – zapytał.
- Nie, chcę, żebyś skończył opowiadać. – powiedziała całując go lekko.
Westchnął.
- Nie rozumiałem co się ze mną dzieje. Z jednej strony panicznie się ciebie bałem. Panicznie bałem się wszystkich kobiet, a ciebie najbardziej, bo nie reagowałem standardowo. Z drugiej strony, pragnąłem cię tak bardzo, że kazało mi to przezwyciężać moje największe fobie. Dlatego zabrałem cię wtedy na plażę. Nie zrobiłem tego dla ciebie, zrobiłem to dla siebie – uśmiechnął się – musiałem sprawdzić…
- Co? – zapytała – Co chciałeś sprawdzić?
- Czy umiesz surfować! – odparł z ironicznym uśmiechem na twarzy – Wiedziałem, że nie mogę się w tobie zakochać, jeśli nie lubisz wody.
- I co byś zrobił, gdybym nie była w stanie ustać na desce? – zaśmiała się.
- To proste, nie pokochałbym cię – powiedział muskając ustami jej obojczyk i po raz kolejny przyglądając się napisowi, jakby nie mógł uwierzyć, że on tam wciąż jest.
- No tak, przecież to oczywiste… – powiedziała śmiejąc się głośno.
- Tylko mi nie sugeruj, że nie miałem na to wpływu – puścił do niej oko.-  Doskonale wiesz, że po prostu uznałem, że jesteś mnie godna.
- Czuję się zaszczycona, wasza wysokość. – skinęła lekko głową, jakby chciała mu się ukłonić.
Roześmiał się i pocałował ją mocno.
- Musiałem sprawdzić, dlaczego tak na ciebie reaguję i czy to nie sprawa mojej iluzji nad fabryką… - wyszeptał jej do ucha. – Musiałem wiedzieć, czy to naprawdę ty. Czy to na ciebie czekałem całe życie. Czy to dla ciebie cierpiałem tyle czasu i czy to ty, w mojej podświadomości, powstrzymywałaś mnie wiele razy przez zakończeniem życia.
- Kiedy się zorientowałeś? – zapytała cicho.
- W portalu przestrzeni, kiedy po raz pierwszy położyłaś tu rękę – powiedział przyciskając jej dłoń do feniksa. – Nie wiem jak się wtedy powstrzymałem, żeby nie złapać cię w pół i nie pocałować. Nie wiem… - spojrzał na nią gorącym wzrokiem i przesunął palcem po jej podbrzuszu wywołując falę gorąca. Eve zamarła czekając na dalsze pieszczoty. Tobias uśmiechnął się szeroko.
- Dość gadania! – powiedział pochylając się nad nią z uwodzicielskim uśmiechem  – Mamy coś do dokończenia.
Spojrzała na niego zaskoczona i lekko go odepchnęła.
- Myślałam, że wszystko wczoraj dokończyliśmy… – powiedziała zmieszana.
Pamięć ostatniej nocy wciąż była żywa. Tobias doskonale wiedział co robić, żeby czuła się komfortowo. Wiedziała, że nigdy z nikim nie było jej tak dobrze, jak wczoraj z nim. Do tej pory miała nadzieję, że on czuł to samo, ale zaczęła mieć wątpliwości. Posmutniała. Jej oczy zrobiły się szare. Odwróciła się od niego.
- Co jest? – zapytał.
Nie odpowiedziała. Spodziewała się tego. Nie wiedziała czego właściwie oczekiwała wiążąc się z kimś tak doświadczonym, z kimś kto miał tyle kobiet. Dlaczego uznała, że ma szansę im dorównać? Dlaczego uznała, że ma szansę dorównać choć jednej z nich?!
- Eve, powiedz mi co się dzieje! – powiedział szorstko, obracając ją w swoją stronę.
Pokręciła głową, a po policzku pociekły jej łzy. Zaskoczony otarł je szybko kciukiem.
- Co się dzieje? – zapytał przysuwając się bliżej i obejmując ją mocno. - Powiedz mi, co zrobiłem nie tak?…
- Wczoraj… - zaczęła, ale głos uwiązł jej w gardle. Nie wiedziała jak mu to powiedzieć.
- Nie chciałaś tego? – zapytał – Pospieszyłem się? – patrzył na nią zdezorientowany. – Byłem przekonany, że tego chcesz… - powiedział smutno. – Przepraszam, Eve, przepraszam… - pocałował ją delikatnie – Nie chciałem cię do niczego zmuszać. Czemu mi nie powiedziałaś?
- Nie o to chodzi – powiedziała cicho – Chciałam tego bardziej niż myślisz…
Tobias ściągnął brwi i patrzył na nią zaniepokojony.
- Wiec co się stało? – zapytał zdenerwowany  – Nie było tak, jak sobie wymarzyłaś?
Pokręciła głową, a on zesztywniał. Na jego twarzy malowało się przerażenie.
- Nie – wychrypiała – było lepiej, tylko… - urwała.
Wpatrywał się w nią zdziwiony. Nie wiedział o co jej chodzi. Nie miał pojęcia co jeszcze mogło pójść nie tak.
- Nie rozumiem Eve… - pokręcił głową i położył jej dłoń na policzku, pocierając go kciukiem. – pomóż mi zrozumieć, proszę.
Westchnęła. Wiedziała, że musi mu powiedzieć. Chciała mu powiedzieć. Chciała, żeby wiedział, że jest jej przykro, że nie odczuwał tego co ona, że uważał to za niedokończoną sprawę.
- Przepraszam – powiedziała cicho – Przepraszam, że nie dałam ci tego, czego ode mnie oczekiwałeś… - urwała nie patrząc na niego – Przykro mi, że uważasz to za niedokończoną sprawę. Myślałam, że czułeś to, co ja… - łzy pociekły jej po policzkach.
Tobias patrzył na nią zdumiony. Nie wiedział jak mogła tak pomyśleć. Tyle razy powtarzał jej, że nikt nigdy nie działał na niego tak jak ona. Przy nikim nie czuł się tak wspaniale. Nie wiedział co ma zrobić, żeby jej udowodnić, że czuł się tak cudownie, jak nigdy. Złapał ją delikatnie za podbródek i zmusił do spojrzenia na siebie.
- Eve – powiedział cicho – Jak mogłaś pomyśleć, że nie czułem tego co ty?
Pokręciła głową i odwróciła od niego wzrok.
- Nie wiem ile razy mam ci powtarzać, że jeden twój dotyk jest lepszy niż cokolwiek innego. – westchnął – Wczorajsza noc była… - urwał szukając właściwego słowa – Niesamowita. Nigdy z nikim nie było mi tak dobrze.
Znów pokręciła głową. Nie miał pojęcia jak ją przekonać. Nie mógł jej pokazać jak się czuł... Nie mogła stać się nim. Przez chwilę gorączkowo zastanawiał się co ma zrobić, żeby mu uwierzyła, żeby przestała się bać, że mu nie wystarcza, żeby jego przeszłość w końcu przestała zabierać mu szczęście. Nagle go oświeciło. Mógł jej pokazać swoje wspomnienie ostatniej nocy. Czułaby i słyszała i widziała dokładnie to, co on.
- Eve, spójrz – powiedział cicho opuszczając zasłonę myśli.
Popatrzyła na niego zdziwiona, ale po chwili wniknęła do jego wspomnień. Czuła wypełniające go szczęście, kiedy przeczytał napis na jej obojczyku. Czuła jego wzruszenie, kiedy wyszeptała, że go kocha i oddała mu duszę. Wreszcie czuła jego rozkosz, kiedy ją całował, a ona oddawała mu całą siebie. Wiedziała, że tamtej nocy zasnął będąc najszczęśliwszym człowiekiem na świecie. Wiedziała, że spełniło się jego największe marzenie.
Wyszła z jego wspomnień i spojrzała na niego. Wciąż przyglądał się jej badawczo, jakby bał się, że zaraz znów się rozpłacze.
- Dziękuję – powiedziała i przyciągnęła go do siebie.
- Eve, musisz przestać w siebie wątpić. – powiedział cicho prosto do jej ucha – Uwierz w końcu, że mówię prawdę. Ty jesteś najwspanialszą rzeczą jaka mi się w życiu przytrafiła i nie wiem czy kiedykolwiek będę mógł ci się odwdzięczyć za to, że zmieniłaś moje życie z nic nie wartej egzystencji w coś pełnego takich doznań. – przyłożył usta do jej szyi – Jesteś dla mnie najważniejsza i choć wiem, że na ciebie nie zasługuję, zrobię wszystko, żebyś ze mną została.
- To ja nie zasługuję na ciebie – wyszeptała.
Zamknął jej usta pocałunkiem.
- Nie gadaj bzdur, dobrze? – uśmiechnął się. Wiedziała, że ma dość poważnych rozmów. Nieśmiało podniosła na niego wzrok. Jej oczy znów były szmaragdowe.
- Wspominałeś, że czegoś nie dokończyliśmy… - powiedziała przesuwając dłonią po jego żebrach i patrząc mu głęboko w oczy.
- Wczoraj mówiłaś, że chcesz więcej, więc chciałem, żebyś wiedziała, że to nie było wszystko na co mnie stać – uśmiechnął się uwodzicielsko – Gotowa na resztę? – zapytał podnosząc się wyżej na łokciu i przesuwając się nad nią.
- Zawsze – wychrypiała czując gorąco bijące od jego ciała.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Podobało ci się? A może nie? Powiedz mi o tym!