Me

Me

piątek, 8 lutego 2013

Lustro 25 - Wolna!

 - Eve w porządku? –zapytał Ryan patrząc na nią z niepokojem.
 - Tak – machnęła na niego, żeby odszedł – Poradzę sobie.
Nie wiedziała dlaczego to powiedziała. Z jednej strony chciała zostać z Tobiasem sam na sam, a z drugiej panicznie bała się jego bliskości. Jego dotyk działał na nią w sposób, którego nie mogła zrozumieć. Bała się go, a jednocześnie nieodparcie ją pociągał.
Ryan spojrzał na nią pytająco, ale skinęła głową, więc tylko uśmiechnął się porozumiewawczo do Tobiasa i odszedł zostawiając ich samych.
- Odpowiadając na twoje pytanie: tak, to byłem ja.- powiedział spokojnie zastanawiając się czy pod tym pytaniem kryło się coś więcej niż tylko zwykła ciekawość dotycząca tego kto ją leczył. Zastanawiał się, czy jego dotyk działał na nią tak samo, jak jej bliskość działała na niego. Pragnął się tego dowiedzieć. Natychmiast. Patrzył na nią wyczekująco, jakby spodziewał się, że odpowie mu na niezadane pytanie.
- Ty mnie leczyłeś?
Skinął głową i lekko się uśmiechnął.
- Ty mnie rozebrałeś? – zapytała patrząc na niego podejrzliwie.
Jego uśmiech się rozszerzył.
- Gdybym cię nie rozebrał, dalej leżałabyś w ciuchach sprzed miesiąca. – powiedział. – Nie pachniałaś zachęcająco, wiesz?
- Naprawdę? – zapytała ironicznie.
- Tak. – naciągnął czapkę na oczy.
- Zdejmij tę czapkę. Irytuje mnie. – trąciła daszek ręką.
- Musisz na to zasłużyć. – zawadiacki półuśmiech zagościł na jego twarzy. Znowu zaczynał ją irytować. Nie wiedziała jak go podejść. Nie wpisywał się w żadne schematy. Nie działał jak standardowy facet. Była wściekła na siebie. A może na niego? Nawet tego nie wiedziała.
- Jak? – skrzyżowała ręce.
- Pójdziesz ze mną na wycieczkę. Musisz się od tego wszystkiego oderwać – machnął ręką pokazując ściany i sufit fabryki.
- Nie muszę.
- Kiedy ostatnio robiłaś coś dla zabawy? – podciągnął czapkę do góry i wpatrywał się w nią badawczo ciemnymi oczami.
- Dla zabawy?! – zbił ją z tropu.
 Zaśmiał się głośno i wyciągnął do niej rękę.
- Chodź. – powiedział.
Nie chciała iść. Chciała mu się sprzeciwić, ale druga część jej świadomości pragnęła zostać z nim sam na sam. Jej ręka sama, bez udziału jej świadomości, powędrowała w jego stronę. Złapał ją zanim zdążyła się namyślić, żeby ją cofnąć. Otworzył portal przestrzeni.
- Jak myślisz, gdzie idziemy? – zapytał.
- Ty mi powiedz.
Nie odpowiedział, tylko uśmiechnął się tajemniczo. Nasunął czapkę głębiej na oczy i pociągnął ją do portalu. Kolorowe rozbłyski świetlne odbijające się od tatuażu na jego szyi przypomniały jej jak ktoś ją wynosił z zamku.
- Ty mnie stamtąd zabrałeś? – spojrzała na niego badawczo. – Poznaję ten tatuaż. – musnęła feniksa na jego szyi. Przeszył go dreszcz i lekko zesztywniał, ale po chwili rozluźnił się. Jej dotyk nie działał na nią tak jak dotyk innych kobiet. Nie było wspomnień. Spinał się odruchowo. Wiedział, że musi zwalczyć tę reakcję.
Cofnęła rękę widząc, że jej dotyk mu się nie podoba. Patrzyła na niego pytająco.
Skinął głową i uśmiechnął się.
Wyszli z portalu i znaleźli się na plaży. Palące słońce i wysokie fale sugerowały jakiś bliżej nie zidentyfikowany raj surferów. Rozejrzała się. Wbite w piasek stały dwie deski surfingowe. Obok nich leżały stroje kąpielowe.
Tobias siedział na piasku i zdejmował buty.
 - Chyba zwariowałeś! – pisnęła.
- Chcesz, żebym zdjął czapkę, to musisz na to zapracować. – powiedział zdejmując ją na chwilę. Ściągnął  przez głowę koszulkę i natychmiast włożył czapkę z powrotem. Naciągnął daszek na twarz.
Patrzyła się na niego z otwartymi ustami. Pięknie wyrzeźbione mięśnie napinały się przy każdym ruchu. Gładka skóra opalizowała w słońcu. Był opalony, co najmniej o głowę wyższy od niej i cudownie zbudowany. Schował się za stojącymi deskami i po chwili wyszedł przebrany w czarne spodenki do surfowania. Spojrzał na nią przekrzywiając głowę na bok i uśmiechając się swoim charakterystycznym półuśmiechem. Zamknęła usta, mając nadzieję, że nie zauważył jak się na niego gapi. Serce podeszło jej do gardła, gdy zmierzył ją spojrzeniem od stóp do głów i niby od niechcenia rzucił jej kostium kąpielowy. Czarny.
- Uznałem, że będziesz w nim ładnie wyglądać. – gestem zaprosił ją, żeby przebrała się za deskami.
- Skąd znałeś mój rozmiar? – zapytała przyglądając się skąpemu bikini, które trzymała w rękach.
- Wiesz – powiedział zmysłowo – Jak cię rozbierałem, to co nieco mogłem zobaczyć.
- Nie założę tego – powiedziała.
- Jak chcesz. – wzruszył ramionami i usiadł na piasku tyłem do desek. Wyciągnął nogi przed siebie, dłonie oparł za plecami i pozwolił, żeby słońce tańczyło na jego skórze.
Powinien zareagować. Powinien chcieć ją zmusić, żeby założyła na siebie to coś. A on siedział i gapił się na morze. Wściekła powlokła się i stanęła za prowizorycznym parawanem. Przebierając się podziwiała tatuaż na jego plecach. Anioł wyglądał jak żywy. Poruszał się wraz z każdym oddechem Tobiasa. Pióra zdawały się spadać za każdym razem na nowo. Znowu się na niego gapiła. Nie mogła przestać.
W końcu wyszła zza parawanu i stanęła za nim lekko trącając go w bark. Poderwał się na nogi i obrócił przodem do niej, przesuwając czapkę na tył głowy. Zmierzył ją spojrzeniem jakby ją oceniał. Zrobiło jej się gorąco. Nie od słońca. Od sposobu w jaki na nią patrzył. Mogłaby zaraz spłonąć. Ruszył w jej stronę, a ona instynktownie się cofnęła. Nie chciała, żeby ją dotykał. No dobra, chciała. Ale on nie musiał o tym wiedzieć. Przeszedł obok niej nie zaszczycając jej nawet spojrzeniem. Uśmiechnął się tylko delikatnie i nasunął czapkę na oczy łapiąc deski i idąc w stronę morza. Powlokła się za nim nie mając pojęcia co innego ze sobą zrobić. Stanął na brzegu czekając aż do niego dołączy. Wbił większą deskę w piasek, a mniejszą położył na wodzie. Podeszła do niego.
- Mogę ci zadać pytanie?  - delikatnie przesunęła mu czapkę na tył głowy.
- Możesz. – powiedział cichym, zmysłowym głosem.
- Co one oznaczają? – przesunęła palcami po feniksie na szyi, a potem po plecach i żebrach, kończąc na biodrach, gdzie leżały pojedyncze aniele pióra. Zatrzymała tam rękę. Nie chciała jej cofnąć.
- To długa historia, którą kiedyś może poznasz. – powiedział cicho. – Podejrzewam, że ich pochodzenie jest podobnie tragiczne jak tego. – musnął pióra na jej żebrach i przez chwilę ciepło jego dłoni ogrzewało jej bok.
Stali tak przez pewien czas patrząc sobie w oczy i nie wiedząc co mają dalej zrobić. W końcu Tobias nasunął czapkę z powrotem na oczy i odchrząknął.
 - Chciałem cię nauczyć surfować.  – wyciągnął do niej rękę.
- Nie wiem czy ci się uda. – powiedziała podając mu rękę – Raczej nie jestem uzdolniona w tym kierunku.
- Zobaczymy zatem czy jestem dobrym nauczycielem.  – powiedział prowadząc ją na głębszą wodę i tłumacząc po drodze jak powinna się zachowywać na fali.
Puścił ją w morze. Gdy po raz pierwszy stanęła na desce, po chwili zmyła ją fala, napiła się wody. Piekło ją w przełyku i w płucach. Zakrztusiła się. Podpłynął do niej i objął ją delikatnie.
- Żyjesz? – zapytał.
Skinęła głową w odpowiedzi uśmiechając się szeroko. Po chwili znów płynęła na desce. Tym razem udało jej się ustać. Tobias wskoczył na deskę koło niej. Poczuła niesamowitą wolność. Odpłynęły wszystkie troski. Wiatr we włosach i ciepłe morze to było dokładnie to, czego potrzebowała, żeby dojść do siebie. Krzyczała z radości. Śmiała się. Po chwili znowu zmyła ją fala. Wylądowała w wodzie. Podpłynął do niej i też wskoczył do wody. Mokrą czapkę miał wciąż naciągniętą na oczy. Zdjęła ją. Nie protestował. Zbliżył się niej. Odgarnął jej z twarzy kosmyki włosów. Jego dłonie były ciepłe. Jego usta też. Wargami dotknął delikatnie jej ramienia, musnął szyję. Przypomniał jej się Mark. Odepchnęła Tobiasa.  Spojrzał na nią zdziwiony.
Znowu ją irytował. Nie powinien tego robić. Nie powinien się do niej zbliżać. Potrzebowała przyjaciela, nie chłopaka. Z drugiej strony, jego dotyk ją rozpalał. Chciała być bliżej niego. Przy nim czuła się sobą. Przy nim była wolna. Nie wiedziała co ma zrobić więc tylko pokręciła głową.
- To trudne. – powiedziała.   
- Opowiedz mi. – poprosił mrucząc cicho i przesuwając palcem po jej obojczyku.
- Może kiedyś… - odparła patrząc na niego przepraszająco. – To nie najlepszy moment…
- Rozumiem. – uśmiechnął się lekko i podał jej deskę.
Wzięła ją i szybko popłynęła szukać najwyższej fali. Przez kilka godzin wygłupiali się w wodzie jak najlepsi przyjaciele od czasu do czasu spadając i śmiejąc się do rozpuku. W końcu zaczęło zmierzchać i Tobias zarządził powrót do domu.
- Jak ty to robisz? – zapytała.
- Co takiego?
- Przy tobie czuję się… - zaczęła – nie wiem…
Uśmiechnął się szeroko. W jego policzkach pojawiły się dołeczki. Głębsze niż kiedykolwiek.
- Cieszę się. – cmoknął ją w policzek przyciskając do niego usta trochę za długo jak na gest przyjaźni. Naciągnął czapkę na oczy.
- Ej – powiedziała łapiąc za daszek. – Miałeś ją zdjąć.
- Zdejmę ją na zawsze kiedy spełni się moje marzenie. - odparł
- Jakie? – zapytała podświadomie pragnąc, żeby wypowiedział jej imię.
- Za wcześnie, żebym ci powiedział. – na jego twarzy znów zagościł półuśmiech.
Przez chwilę milczeli wpatrując się w siebie badawczo.
- Tobias…
- Hmmm…. – mruknął.
- Dlaczego to robisz? – zapytała.
- Bo chcę, żebyś nauczyła się korzystać z mocy którą masz. – zdjął czapkę i spojrzał w jej szmaragdowe oczy. – Jesteś młoda, nie możesz w kółko ratować świata. Czego pragnęłaś jako dziecko?
- To głupie… - odparła
- Marzenia nigdy nie są głupie – przesunął palcem po krzywiźnie jej szczęki, a ona westchnęła.
- Chciałam być ptakiem, latać na niebie. Chciałam być wolna. – zawahała się przez chwilę, ale w końcu podeszła do niego, przytuliła policzek do jego piersi o objęła go w pasie. – Dzisiaj dzięki tobie trochę się tak poczułam… Byłam sobą, byłam wolna.
Uśmiechnął się delikatnie muskając ustami czubek jej głowy. Przepełniło go szczęście. Cieszył się, że choć odrobinę jej pomógł. Każdy mały sukces przybliżał go do niej.
 -Eve, możesz wszystko. Jesteś niesamowicie uzdolniona. – pochylił się i delikatnie musnął palcem jej obojczyk. – Iluzja może wszystko.
Stała wpatrując się w niego z niedowierzaniem.
- Mogę spełnić swoje marzenia… - wyszeptała cicho z powątpiewaniem w głosie.
Skinął głową.

 – Nie masz pojęcia jaka jesteś potężna. – wymruczał jej do ucha - Zrób pożytek ze swoich mocy i naucz się latać. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Podobało ci się? A może nie? Powiedz mi o tym!