Me

Me

piątek, 22 lutego 2013

Odbicie 32 - Pościg

Adam uśmiechnął się szeroko.
- Zależy co chcesz robić – powiedział. – Czy chcesz najpierw dorwać jej kochanka czy zająć się lustrem.
Marcus roześmiał się.
- Wyczułeś mnie – powiedział. – Pewnie, że najpierw chcę się pozbyć męskiej konkurencji. Lustro może poczekać.
- W takim razie proponuję zacząć od mieszkania Kristen. Wydaje mi się, że słyszałem myśli Darrena, kiedy znikał. – przesunął palcem po brodzie jakby się nad czymś zastanawiał. – Tak, tam ich znajdziemy.
Marcus uśmiechnął się i poszedł po Kristen. Po chwili stanął przed Adamem trzymając ją za łokieć.
- Idziemy! – krzyknął, a czerwone chmury otoczyły ich wszystkich.
……..
Darren z Markiem wyszli z portalu w mieszkaniu Kristen.
- Dlaczego on to zrobił? – zapytał nagle Mark.
Darren wzruszył ramionami przypominając sobie ostatnią rozmowę z Adamem. Wciąż nie rozumiał czemu chciał mu oddać Alice. Bez walki i bez próby odzyskania jej. Nie pojmował dlaczego tak łatwo odpuścił. To nie leżało w naturze zakochanych Zwierciadeł, żeby oddawać tak łatwo obiekt swoich uczyć.
- Masz ochotę na coś do jedzenia? – zapytał Mark grzebiąc leniwie w zamrażarce. Musiał zająć czymś ręce, bo wciąż zamartwiał się o Kristen. Nie wiedział co się z nią dzieje. Nie wiedział czy jest bezpieczna tam, gdzie ją ukrył. Miał nadzieję, ze podał jej wystarczająco dużo środka nasennego, żeby się nie obudziła do czasu, kiedy cały ten koszmar się skończy.
Miał wyrzuty sumienia, ale kiedy dosypywał jej proszków do herbaty, czuł, że to jedyny sposób, żeby ją powstrzymać przed powrotem do Marcusa. Jedyny sposób, żeby zgasić jej naturę altruistki. Wiedział, że jeśli siłą nie zatrzyma jej w zamku, to Krosten będzie się chciała poświęcić dla dobra wszystkich i wróci do Marcusa, żeby zapewnić im bezpieczeństwo, a przede wszystkim zapewnić bezpieczeństwo jemu. Nie mógł do tego dopuścić, więc uśpił ją, kiedy tylko usłyszał o ataku Marcusa. Uśpił i ukrył w szafie w sypialni Eve i Tobiasa, zastawiając drzwi ciężkim fotelem. Westchnął i podniósł wzrok na swojego towrzysza.
- To jak? – zapytał -  Głodny?
Darren otrząsnął się z zamyślenia i podszedł do niego zaglądając mu przez ramię do wnętrza zamrażarki. Poczuł nagłe ssanie w żołądku. Niby nie musiał jeść, ale po prostu to lubił. Do tej pory była to jedna z największych przyjemności w jego życiu, choć patrząc na niego ciężko było to odgadnąć.
Czarna koszulka opinała się na mięśniach. Każdy, kto go znał wiedział, że specjalnie zakłada za małe ubrania, żeby lepiej podkreślić muskulaturę ciała. Darren doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że jest to jeden z jego największych atutów. Ciągle tylko nie rozumiał dlaczego nie może znaleźć partnerki na stałe, mimo, że wiele kobiet twierdziło, że jest przystojny i ma wspaniałe ciało. Bolało go to, że miał dookoła siebie wiele kobiet, które chętnie zbliżały się do niego, a nawet sypiały z nim okazjonalnie, ale żadna z nich nie wykazywała zainteresowania poznaniem jego wnętrza. Westchnął i sięgnął do zamrażarki zaciskając ręce na jednym z pudełek.
- Pizza! – ucieszył się.
Wyciągnął mrożonkę, położył na blacie i zaczął rozpakowywać podczas kiedy Mark włączał piekarnik, żeby się nagrzał.
- Jejku, jak ja dawno pizzy nie jadłem. – powiedział rozmarzonym głosem Darren.
Mark roześmiał się. Tak wiele rzeczy go teraz martwiło, że zastanawianie się nad tym, co ostatnio jadł wydało mu się po prostu dziecinne.
- Serio, jedzenie jest teraz tym, co chodzi ci po głowie? – zapytał patrząc z politowaniem na Darrena.
- A o czym mam myśleć? – zapytał wzruszając ramionami – Mam się użalać nad sobą?
- Nie masz nad czym w sumie… - powiedział Mark.
- Tak myślisz? – zapytał.
- Proszę cię, Nie masz zobowiązań, panienki na ciebie lecą, wszystkie.  – spojrzał na niego – Jesteś lepiej zbudowany od Tobiasa i pewnie przystojniejszy, nie znam się na facetach. Jesteś chodzącym farciarzem!
Darren westchnął, włożył pizzę do piekarnika i odwrócił się do niego.
- Tak? – podszedł do niego – Jestem farciarzem? Nie masz pojęcia o czym mówisz! – popchnął go lekko i odwrócił się od niego
- To mi wyjaśnij, bo szczerze, nie pojmuję… - powiedział łapiąc go za rękę.
- Chciałbym być na twoim miejscu…
- Zwariowałeś?! – krzyknął Mark
Darren westchnął i pokręcił głową z niedowierzaniem.
- Nie masz pojęcia jak wiele osób zamieniłoby się z tobą miejscami… - powiedział cicho.
- Po co? Jestem sam. Nie wiem co się dzieje z Kristen… - urwał. Głos mu drżał.
- Ale masz po co żyć. Kochasz ją, a ona kocha ciebie. Nie ma znaczenia czy oddaliście sobie dusze czy nie. Jesteś najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi, bo masz to, czego każdy szuka przez całe życie – wypuścił głośno powietrze z płuc – Ona cię kocha i poświęciłaby dla ciebie wszystko. Oddałbym to, co mam, żeby kiedykolwiek się tak poczuć…
- Nigdy nie miałeś stałej partnerki? – zapytał zdziwiony Mark.
Darren pokręcił głową.
- Nie. – westchnął – Żadna nigdy nie wysiliła się na tyle, żeby sprawdzić czy pod ładną buzią nie ma czegoś więcej. Żadna nie zadała sobie trudu poznania mnie. – powiedział – Kiedyś zazdrościłem Tobiasowi jego daru. Dopiero niedawno uświadomiłem sobie, że przez ten dar on mógł być tak samo nieszczęśliwy, jak ja jestem teraz…
Mark pokiwał głową.
- Eve go ocaliła. Paradoksalnie to, że okazała się odporna na jego dar, bardzo mu pomogło w zdobyciu jej serca. Poznała prawdziwego Tobiasa, a nie przekłamaną otoczkę. – skrzywił się – Dobra, dość powagi, bierzmy się za pizzę.
Mark przytaknął, ale jeszcze przez chwilę przyglądał się badawczo Darrenowi. Nie podejrzewał, że jest aż tak nieszczęśliwy. Widział, że działa na kobiety. Nawet Alice nie mogła się powstrzymać przed wodzeniem za nim wzrokiem.
Darren wyciągnął pizzę z pieca i położył na blacie, po czym zaczął przeglądać szuflady w poszukiwaniu noża. Mark w tym czasie wyciągnął dwa talerze i piwo z lodówki.
 Darren uśmiechnął się szeroki biorąc od niego jedną puszkę.
- Nie wiem po co te talerze, ale piwem zdobyłeś moją dozgonną wdzięczność. – powiedział klepiąc go po ramieniu.
Stali rozkoszując się chwilą spokoju i  przegryzając pizzę.
- Cholera! – zaklął nagle Darren.
- Co się stało? – zapytał zdezorientowany Mark, a Darren wskazał sufit, przez który powoli przesączały się czerwone chmury.
- Pościg – warknął.
- Iluzja Tobiasa jest za słaba? – zapytał Mark.
- Nie wiem – wzruszył ramionami i po chwili wyciągnął do niego rękę, żeby wciągnąć go do dopiero co otwartego portalu przestrzeni.
- Gdzie idziemy? – zapytał Mark, kiedy zaczęły się dookoła nich tworzyć rozbłyski świetlne.
- W jedyne miejsce, jakie nam zostało – powiedział smutno Darren. – Nie wiem co zrobimy, jeśli i tam nas dopadnie. Nie możemy wrócić do zamku.
Mark skinął głową. Doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że jeśli Marcus dopadnie ich w Nowym Jorku, to ich zabije.
………
Marcus rozglądał się po salonie Kristen oceniając wystrój.
- Naprawdę tak chciałabyś mieszkać? – zapytał z powątpiewaniem.
Nie odpowiedziała i ledwo powstrzymała okrzyk, kiedy odwróciła się i zobaczył jak za plecami Marcusa zamyka się portal przestrzeni. Wiedziała, że minęła się z Markiem o włos i dziękowała opatrzności, że tak się stało.
Adam podszedł do blatu i złapał kawałek pizzy zatapiając w nim z lubością zęby.
- Jeszcze ciepła – wybełkotał z pełnymi ustami.
Marcus skinął głową.
- Musieliśmy się minąć o włos – wycedził przez zęby.
- Gdzie teraz? – zapytał.
Adam przeżuł to co miał w ustach nie spiesząc się i obserwując jak w Marcusie narasta furia. Wiedział, ze nic mu nie zrobi. Nie mógł. Wciąż nie zdradził mu ani gdzie się znajduje ani jak wygląda przedmiot, który może zniszczyć lustro.
- Upieczemy dwie pieczenie przy jednym ogniu – powiedział uśmiechając się złowieszczo.
Kristen podeszła do niego i uderzyła go w twarz tak mocno, ze aż  dłoń ją zapiekła.
- Zdrajca! – rzuciła mu w twarz – Jak możesz zdradzać przyjaciół? Jak możesz zdradzać ukochaną? Nie jesteś lepszy od niego! – wskazała Marcusa.
Adam ani drgnął. Wyraz jego twarzy się nie zmienił. Spojrzał ponad jej ramieniem na Marcusa.

- Mieszkanie Evana w Nowym Jorku. – powiedział i ruszył w stronę Marcusa po drodze ściskając dłoń Kristen trochę za mocno. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Podobało ci się? A może nie? Powiedz mi o tym!