Me

Me

czwartek, 28 lutego 2013

Odbicie - Epilog

/3 miesiące później, Zamek Tobiasa/

Eve obudziła się w ramionach Tobiasa po spędzonej z nim namiętnej nocy. Nie mogła się nacieszyć jego bliskością. Co noc pragnęła go mocniej i mocniej. Nie mogła się napatrzyć w jego granatowe oczy i uśmiech na twarzy, który pojawiał się za każdym razem, kiedy jego wzrok spoczywał na niej.
Wstała z łóżka i poszła prosto pod prysznic nie czekając na niego. Ciepła woda obmywała jej ciało. Tobias dołączył do niej po chwili, wciąż lekko zaspany.
- Czy ty musisz tak wcześnie wstawać? – zapytał.
Przytuliła się do niego i pocałowała mocno.
- Kocham cię – powiedziała cicho przesuwając palcem po jego kręgosłupie.
Jego wzrok się ożywił. Objął ją mocno i przyciągnął do siebie.
- Wiem – odparł. – Ja ciebie też kocham.
Woda opływała ich złączone ciała, kiedy całowali się namiętnie. Mimo kilku miesięcy spędzonych praktycznie non stop ze sobą, nie mogli się sobą nacieszyć. Wciąż było im mało. Tobias odkrywał przed nią co raz nowe tajemnice bliskości. Co wieczór zaskakiwał ją czymś nowym. Czekała na to każdego dnia. Pragnęła jedynie zamknąć za sobą drzwi sypialni i zatopić się w jego uścisku i pocałunkach, których nigdy nie miał dość.  
Oderwała usta od jego warg i wtuliła się w niego mocno.
- Chciałabym wrócić kiedyś na tę plażę… - powiedziała.
- Kiedy tylko zechcesz – wymruczał jej do ucha. – Twoje życzenie jest dla mnie rozkazem.
Zaśmiała się i zarzuciła mu ręce na szyję, kiedy powoli wychodzili spod prysznica.
- Ale nie dzisiaj – powiedział – Wiesz, że musimy zgarnąć tę dwójkę z Helsinek. Jak ich teraz nie opanujemy to rozniosą pół miasta. Dwoje nieuświadomionych telekinetorów w centrum miasta to nic dobrego.
Uśmiechnęła się do niego i pocałowała go lekko.
- Wiem – powiedziała – Tryb odpowiedzialny.
Tobias zaśmiał się i podał jej ręcznik. Wyszli do sypialni i ubrali się. Zeszli na dół. W jadalni czekali na nich Mark i Kristen, Darren i Alice i dwoje nowouświadomionych Zwierciadeł, które wzięli pod swoje skrzydła. Wiedzieli już, ze jest wśród nich medium dusz. Była nim drobna dziewczyna siedząca obok Marka z wzrokiem wbitym w talerz. Bardzo nieśmiała i niepewna siebie. Miała delikatną, słowiańską urodę. Alice ściągnęła ją z Czech. Dziewczyna dopiero uczyła się angielskiego i na razie umiała się dogadać tylko z Eve, która rozmawiała we wszystkich językach.
- Jak się spało, Lisa? – zapytała ją Eve.
- Dobrze – odparła. – Czy dzisiaj mamy lekcje? – zapytała.
Eve pokręciła przecząco głową.
- Nie – odparła – Idę z Tobiasem po dwoje nowych uczniów.
Lisa uśmiechnęła się niepewnie.
- Czy oni znają język? – zapytała. – Nie chcę być jedyną, która nie potrafi się z wami dogadać… - powiedziała patrząc z zazdrością na swojego towarzysza, który miał to szczęście, że urodził się w Anglii i bez problemu dogadywał się z każdym w zamku.
- Nie wiem – wzruszyła ramionami Eve. – Dowiemy się za kilka godzin.
Lisa przytaknęła i znowu zaczęła grzebać widelcem w talerzu.
Tobias położył rękę na kolanie Eve, a ona rozejrzała się po ludziach siedzących przy stole. Darren kłócił się z Markiem o jakieś szczegóły dotyczące uświadamiania nowych, których jeszcze nie było. Alice i Kristen pogrążone były w rozmowie na temat najnowszych trendów w modzie. Uśmiechnęła się do siebie. Przypomniały jej się słowa Ryana. Rozejrzała się. Tak, to była teraz jej rodzina. Rozgadana, kochająca, czasami niezgodna i nieznośna. Czasami ekstremalnie irytująca, jak Mark i Kristen, kiedy niemal rozbierali się na oczach wszystkich. Czasami denerwująca jak Alice i Darren, który próbowali przed wszystkimi, w tym przed sobą, udawać, że nic ich nie łączy. To byli jej przyjaciele. Jej rodzina. Jedyna rodzina jaką miała i patrząc na nich wiedziała, że nie chce innej. Westchnęła i spojrzał w górę, pewna, że jej brat patrzy.
- „Miałeś rację” – powiedziała w myślach – „Oni są moją rodziną. Pierwszą jaką miałam zaraz po tobie.”
Poczuła ciepło w okolicach serca i wiedziała, że Ryan się z nią zgadza.
Tobias wstał od stołu.
- Idziemy? – spojrzał na nią.
Skinęła głową i podała mu rękę. Spojrzał na nią podejrzliwie i objął ją mocno.
 - Nie chcę, żebyś się zgubiła. – powiedział cicho, kiedy wchodzili do portalu.
Wyszli w centrum Helsinek, gdzie panował totalny chaos. Eve rozejrzała się i zobaczyła młodego chłopaka, który przesuwała wzrokiem cały budynek.
- Potężny – szepnęła do Tobiasa.
- Jak cholera! – odparł, był pod wrażeniem – On jest nieuświadomiony i tak szaleje. Zaczynam się bać co będzie dalej.
Eve spojrzała na chłopaka i wyciągnęła rękę. Budynek przestał się przesuwać. Jako iluzjonistka mogła powstrzymać każde działanie telekinetora. Podeszła do niego powoli. Tobias stał z boku i obserwował, gotowy wkroczyć w każdej chwili, jeśli Eve nie dawałaby rady.
Telekinetor miał bladoniebieskie oczy, które obecnie podchodziły czerwienią. Eve wiedziała, że jest wściekły. Wiedziała, że musi na niego nałożyć iluzję.
Nad horyzontem na ułamek sekundy błysnęła purpurowa łuna.
Chłopak uspokoił się i złapał wyciągniętą dłoń Eve.
- Pójdziesz z nami – powiedziała – Pomożemy ci.
Skinął głową.
Nad horyzontem na ułamek sekundy błysnęła purpurowa łuna.
Eve zakończyła iluzję. Wiedziała, że chłopak jej uwierzył. Spojrzała na niego jeszcze raz, dla pewności ale jego twarz złagodniała. Uśmiechał się do niej.
Rozejrzała się w poszukiwaniu drugiego telekinetora.
Tobias właśnie podchodził do młodej dziewczyny, która siłą własnego umysłu utrzymywała w powietrzu ogromną ciężarówkę. Samochód wisiał tuż nad głową Tobiasa. Serce Eve przyspieszyło na chwilę i ścisnęła mocniej dłoń chłopaka. Wiedziała, że Tobias sobie poradzi, ale zawsze, kiedy wybierali się poskramiać nieuświadomionych bała się, że coś może mu się stać, że nieśmiertelność okaże się mitem.
Ciężarówka powoli opadała na ulicę, a dziewczyna patrzyła zmieszana na Tobiasa. Po jej twarzy widać było, że nie wie co robi, kiedy podawała mu rękę. 
Eve uśmiechnęła się, kiedy Tobias wraz z dziewczyną dołączył do niej i młodego chłopaka. Podali sobie ręce i razem wrócili do zamku.
Kiedy wychodzili z portalu wpadli na Alice i Darrena, którzy całowali się na górze schodów.
- Nie możecie znaleźć jakiegoś innego miejsca? – zapytała Eve – Najpierw Kristen i Mark, teraz wy. Całujcie się gdzie indziej, a nie przy tradycyjnym wyjściu z portalu!
Alice zarumieniła się.
- Postanowiliście się ujawnić? – zapytał Tobias przenosząc wzrok z niej na swojego przyjaciela.
- A co se będę żałował? – Darren puścił do niego oko, a Alice skierowała jego twarz w swoją stronę.
- Nie rozpraszaj się – powiedziała i przycisnęła usta do jego warg.
- Chyba jej tego brakowało – powiedział cicho Darren obejmując ją mocno i całując w szyję.
- Pewnie, że mi brakowało. – wychrypiała Alice – Strasznie dużo czasu zajęło ci zrozumienie, że cię kocham.  – przyłożyła rękę do ust. – Powiedziałam to na głos?
Eve roześmiała się i skinęła głową.
- Cholera! – zaklęła Alice. – Miało być bardziej romantycznie.
- Nie martw się – Darren wziął ją na ręce. – Ja ciebie też kocham.
Alice wtuliła się w jego szyję, kiedy Darren puścił się biegiem przez korytarz w kierunku ich wspólnej sypialni. Alice nie chciała już spać w tym samym pokoju, który kiedyś dzieliła z Adamem. Twierdziła, że jest tam za dużo wspomnień, przenieśli się więc do sypialni Darrena, dzięki czemu codziennie mogli podziwiać wschody słońca.
Mark i Kristen pojawili się na dole.
- Co my tu mamy? – zapytała z zaciekawieniem Kristen przyglądając się niewysokiemu blondynowi i szczupłej brunetce – nowym rekrutom Eve i Tobiasa.
- Jak się nazywacie? – zapytał Mark. – Zastanówcie się, to ostatnia szansa, żeby zmienić imię.
- Dolly – powiedziała donośnym głosem dziewczyna.
- Sky – powiedział chłopak patrząc się w punkt daleko w korytarzu. Eve zauważyła, że wpatruje się w Lisę i uśmiechnęła się szeroko.
- Przyda jej się bratnia dusza – powiedziała mu na ucho. – Znasz czeski?
Chłopak skinął głową.
- Znam każdy możliwy język. – powiedział prostując się z dumą. – Pewnie nie macie nikogo takiego.
Eve uśmiechnęła się. Znała tę pewność siebie i wiedziała, że Lisa nie będzie mu się długo opierała.
- Pewnie, że nie – skłamała – Jesteś wyjątkowy.
- Mark, oprowadzicie ich po zamku? – zapytał Tobias.
- Jasne – powiedziała Kristen i złapała nowicjuszy pod ramiona – Pewnie chcielibyście wiedzieć co to właściwie robicie? – zapytała prowadząc ich w głąb korytarza.
Eve podniosła wzrok. Granatowe oczy Tobiasa utkwione były w jej twarzy. Nie mogła powstrzymać uśmiechu, który pojawiał się na jej twarzy. Tobias przyciągnął ją do siebie i przyłożył usta do jej ucha.
- Gotowa na więcej? – zapytał cicho.

- Na więcej ciebie? Zawsze! – uśmiechnęła się. 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Podobało ci się? A może nie? Powiedz mi o tym!